Coffie, przez 10 dni siedział zamknięty w budzie, mając na pysku kaganiec, dwie porządnie zaciśnięte obroże, szelki i niewiele grubszy od żyłki dławik. Przez ten czas wyprowadzany był dwa razy dziennie na krótkie spacero-treningi, na których mógł napić się wody i załatwić potrzeby fizjologiczne. Do ośrodka szkoleniowego trafił jako pies agresywny. Został przyjęty do Ducha, bo jedynym dla niego wyjściem została eutanazja.
Coffie coraz chętniej podchodzi do różnych osób inicjując kontakt i prosząc o głaski. Znacznie spokojniej i luźniej zachowuje się wśród wszystkich psów, również niekastrowanych. Daje tez podpinać linkę do obroży i ją odpinać, przestał ciągnąć jak parowóz.Teraz szukamy osoby/osób, która chciałaby zostać jego wirtualnym opiekunem.