Tesla prosi o pomoc.
Wszystkich Świętych, Zaduszki, Halloween, każda okazja jest doskonała do wyrzucenia psa. Najchętniej wyrzucamy w lasach i na parkingach za miastem. Ta suka wykarmiła już szczeniaki, więc wylądowała na ulicy. Jej miejsce zajęła na pewno, któraś z jej córeczek, bo jeszcze jest słodka, mniej je, a za kilka miesięcy będzie mogła pójść w ślady mamusi – urodzi i odchowa szczeniaki, a następnie zostanie wywieziona i porzucona. Potem wszyscy bedą ją zgłaszać do różnych organizacji i ostatecznie najprawdopodobniej trafi na wieki do klatki. Przy okazji hodowcy powiedzą, że nie ma papierów, więc jest nierasowa, a znawcy wypowiedzą się na temat typowego dla rasy charakteru. Ach, cóż to będzie za dyskusja. Na dyskusji w internecie kończy się życie większości takich psów. Nie ma dla nich miejsc. I to nie ma ich naprawdę. Każdy kolejny wyprodukowany pies oznacza cierpienie i śmierć tysięcy psów bezdomnych w Polsce.
Tesla jest młodziutka, wychudzona i przerażona. Udało się ją odłowić i zabrać do Ducha.