fbpx Fundacja "Duch Leona"

Moksa w wieku półtora roku została odebrana interwencyjnie z bardzo ubogiego środowiska – mały, wąski kojec wyłożony betonowymi płytami. Od tego momentu jej życie miało być pasmem szczęścia, tyle tylko, że to było pasmo szczęścia z punktu widzenia człowieka. Moksa natychmiast zaczęła naukę wszystkiego – był kliker, smaczki, tunele, szelki wespół z obrożą i dwiema linkami, basen, przywołania i euforia ludzi, którzy chcieli dobrze. Skończyło się tragicznie. Po miesiącu bardzo poważne pogryzienie. Oglądając filmy z miejsca, w którym Moksa wcześniej żyła, a potem z miejsca do którego trafiła i pracy z nią, wiedziałam doskonale, że to musiało się tak skończyć. Psów, które w taki sposób reagują w podobnych sytuacjach trafia do mnie wiele. Te, których opiekunowie decydują się na pracę, żyją i mają się dobrze – one i reszta świata wokół nich. Jednak większość niestety zostaje zabita. Nie potrafimy zrozumieć, że to czego potrzebuje pies przychodzący do nowego domu, to jest SPOKÓJ. Nie trening, nie ciągłe gadanie, dotykanie, kontrolowanie, komendy, smaczki, maty węchowe i tuzin innych często znacznie drastyczniejszych elementów szkolenia.

Moksa jest psem, który zostanie tu na stałe. Nie dlatego, że jest niebezpieczna, tylko dlatego, że ludzie nie chcą zrozumieć psów. Prosimy Was o wsparcie dla niej i zapraszamy do zostanie jej wirtualnym opiekunem.

Adopcje

Jeśli dysponujesz czasem i odpowiednimi warunkami możesz adoptować psa z Ducha.

Jeśli chcesz pomóc, ale nie masz czasu i/lub warunków – adoptuj wirtualnie.

Przeczytaj też o innych podopiecznych