Bardzo długo czekał w schronisku. Pies o urodzie niewidzialnego – czarny podpalany, ale tak wyblakle. Do tego duży. Niesłodki. Niezapraszający. Kiedy zobaczyłam go pierwszy raz, pomyślałam, że muszę go zabrać dla Temple. Wiedziałam, że mają coś wspólnego. Jednak miesiące mijały, ciągle coś się działo. Kolejne psy wpadały do nas jak strzały z nikąd, a Meo czekał. W końcu trzeba było z tego schroniska zabrać innego psa i tym razem już nie mogłam powiedzieć – ty jeszcze poczekaj.
Tak Meo trafił do Ducha. Przyjechał jak do swojego starego domu, a Temple poszedł dalej i wie już wszystko, czego my jeszcze nie wiemy.
Meo to naprawdę mądry, dobry pies i szukamy dla niego najlepszych wirtualnych opiekunów.