Warsztaty komunikacji

Moi znajomi się śmieją, że z Roninem mamy czasy przed Sylwią i po Sylwii. Przed były smaczki, szarpaki, zabawki, komendy, jedzenie z ręki/pudła/trawy/drzewa, szelki, trzy obroże (z czego jedna elektryczna) i smycze na różne okazje, kantary, kolczatki, dławiki i inne triki, które dużo kosztowały nas energii, utraty zaufania i pieniędzy, a nie dawały NIC. Po Sylwii mamy przyjemne spacery, fajne kontakty z psami, ludźmi, końmi, ptakami, czego dusza zapragnie i wszędzie, gdzie tylko zapragnie, czy to w Polsce, czy za granicą, czy na wsi, czy w mieście. Zazdroszczę ludziom, którzy trafiają do Sylwii nie jak my, czyli jako deski ostatniego ratunku, tylko na początku swojej drogi i nie muszą dyskutować z kolejnym behawiorystą, że NIE, mój pies nie jest zagrożeniem dla społeczeństwa, że NIE, naprawdę lubi inne psy, tylko nikt go kultury nie nauczył i że NIE, nie będę wiecznie go kontrolować, abyśmy JAKOŚ żyli ze sobą. Po warsztatach w Dobrej Woli zobaczyłam mojego psa, takiego jak czułam intuicyjnie, że jest, a psy Sylwii pokazały jemu, jak się zachować, by wszystkim było miło. Zmieniłam siebie, zaufałam psu i Sylwii i to była najlepsza decyzja w naszym wspólnym życiu.

Alicja i Ronin

Większość moich znajomych wie, że pracuje z psami i ich człowiekami, żeby żyło im się lepiej. Uważam, że w życiu nic nie dzieje się przypadkowo. Spotykamy ludzi w odpowiednim czasie i miejscu. Był jeden taki co mnie męczył docinkami co roku, aż się ugięłam i zaczęłam słuchać, bo jak zaczął gadać dłużej to mówił z sensem, ale ja nadal nie dowierzałam. Powiedziałam sobie, a co mi tam! Jeden weekend mnie nie zbawi, a nóż nauczę się czegoś nowego. Pojechałam najpierw na warsztaty smyczowe, potem na Warsztaty komunikacji „Zrozumieć psa” z Sylwią Najsztub, tak to już był drugi weekend i zadziała się MAGIA. I nie był to magiczny las, tylko magiczne POLA DUCHA LEONA. Każdy pies przyjechał tu z jakimś problemem, a wyjeżdżał może nie czystą kartą, tylko zupełnie nową, która pozwoli psu i jego właścicielowi zacząć pracę opartą na intencji, uważności, empatii i wspólnym zrozumieniu. Był to dla mnie niesamowity weekend pełen emocji. Poznać tyle psów, których kiedyś ktoś nie chciał, których nie nadawały się do życia wśród ludzi, które ktoś spisał na straty. Znacie to powiedzenie, w małym ciele, wielki duch? To właśnie taka jest Sylwia Najsztub, która ma moc! Dziękuję całej ekipie Fundacja „Duch Leona” robicie mega robotę, a szczególności Sylwii, obyś dzieliła się swoją wiedzą i doświadczeniem jak najdłużej.

Alicja i Ronin

Jak to możliwe, że 20 ogromnych psów, z których każdy w przeszłości wykazywał zachowania agresywne, beztrosko idzie po łące w towarzystwie obcych psów i ich właścicieli?

Bez kagańców, kolczatek, obroży, smyczy, smaczków i innych gadżetów. To jest niesamowite doświadczenie, które skłania do refleksji. Każdy ma swoje przemyślenia. Ja zobaczyłem, że psy są zdecydowanie bardziej inteligentne, zrównoważone, wrażliwe i komunikatywne a ich problematyczne zachowania wynikają z braku zaspokajania ich potrzeb i problemów ich właścicieli. Warsztaty polecam każdemu- bez względu na motywację do wzięcia w nich udziału. Jeżeli chcesz przepracować jakiś problem ze swoim psem, tych 20 nauczycieli z pewnością w tym pomoże. Jeżeli chcesz lepiej zrozumieć zachowania i komunikację psów- nie znam lepszej możliwości. Te bardziej spektakularne zauważysz sam, na te bardziej dyskretne zwróci Ci uwagę Indianka Sylwia.

W trakcie warsztatów na pewno lepiej poznasz swojego czworonoga- zobaczysz, jak zachowuje się w niecodziennych sytuacjach i poza strefą komfortu. Warsztaty to nie panaceum na wszystkie problemy ale zdecydowanie dobry kierunek do budowania relacji i zaufania ze swoim psem.